- Jeżeliby się okazało, że w każdej z tych komisji, w której zostały złożone protesty są nieprawidłowości i skala ich jest przeogromna, wtedy naprawdę należałoby się zastanowić, czy nie mamy do czynienia z jakąś systemową, zorganizowaną akcją - powiedział w "Sygnałach dnia" w radiowej Jedynce Tomasz Trela z Lewicy.
Wskazał, że dystansuje się od tezy, że wszystko zostało sfałszowane.
Trela rzypomniał, że Jarosław Kaczyński w przeszłości formułował zarzuty o sfałszowanie wyborów. - Proszę sobie wyobrazić, co by było, gdyby dzisiaj 360 tys. było na rzecz Trzaskowskiego i były takie nieprawidłowości w komisjach. Mielibyśmy okupację wszystkich instytucji publicznych. Kaczyński by chodził, mówił, że ukradli prezydenta, ukradli wybory - stwierdził.